KRÓTKA HISTORIA NASZEGO GNIAZDA

Dawno, dawno temu... :) w latach 80 - tych ubiegłego wieku. W naszym rodzinnym domu w Sławacinku Starym, jako dzieci mieliśmy w oddali piękny, bezpośredni widok na gniazdo bocianów. Gniazdo znajdowało się w pobliżu na stodole jednego z gospodarzy. Nisko przelatujące nad naszymi głowami bociany za każdym razem wzbudzały naszą radość i ekscytację, a ich powrót z Afryki zawsze był wyczekiwanym i niezwykłym wydarzeniem. Taka sielanka powtarzała się co roku przez kilkanaście lat jednak później z nieznanych przyczyn bociany przestały się tam osiedlać, a najbliższe gniazda były ok kilometr od nas. Nadal obserwowaliśmy je na łąkach ponieważ okoliczne tereny są obfite w pokarm i sprzyjają bocianom. Jednak były to bociany z innych gniazd i wsi.

Moje przywiązanie do bocianów wzmocniło również smutne wydarzenie z przeszłości. Pewnego letniego dnia razem z kolegami, mieliśmy wówczas jakieś 5 - 8 lat, zauważyliśmy na łące bociana, który miał opuszczone skrzydło i stał nieruchomo dłuższy czas. Zastanawialiśmy się co się dzieje i czemu nie odlatuje, domyślaliśmy się że może mieć zranione skrzydło. Naszemu sąsiadowi udało się go złapać i zawieźć do weterynarza jednak nie udało mu się pomóc i bocian został uśpiony. Było to na początku lat 80tych i nie było wówczas takich ośrodków pomocy ptakom jak teraz. Bardzo to przeżyliśmy. Ktoś oddał tego bociana do wypchania, a potem przekazał nam w prezencie. Bocian ten był w naszym domu przez kolejne kilkanaście lat i przez to mogliśmy się dokładnie przyglądać i podziwiać jak wygląda z bliska.

Historia naszego gniazda zaczęła się wiele lat później w 2009r. Pomyślałem wówczas aby zrobić niespodziankę mojej małej córeczce Oli (wówczas miała 3 lata) i na podwórku moich rodziców postawić słup pod gniazdo aby ona również mogła przeżywać podobną radość z oglądania bocianów co ja kiedyś.

Pojechaliśmy z Olą do pobliskiego tartaku i zakupiliśmy 12 metrowy słup sosnowy, który ciągnikiem przyciągnięto do nas na podwórko. Miałem jednak obawy czy to wszystko ma sens ponieważ bocianów od dawna w pobliżu nie było, a nie brakowało głosów, że to tak nie działa, że wystarczy postawić słup i bociany przylecą. Rozsądek potwierdzał, że w sumie racja bo skąd taki bocian ma wiedzieć że to miejsce na gniazdo i jak je w ogóle ma odnaleźć. Obserwując bociany w innych miejscowościach można zauważyć, że zdarzają się platformy pod gniazdo które nie odpowiadają bocianom i od wielu lat pozostają puste. Obawiałem się że podobnie może być w naszym przypadku.

Te demotywujące obawy spowodowały, że słup całe lato i zimę przeleżał na ziemi... Jednak upór w dążeniu do celu i niechęć do słuchania że „coś się nie da” a także poparcie dla pomysłu ze strony rodziny i sąsiadów spowodowały że postanowiłem poważniej podejść do tematu. Był już jednak środek lata 2010r, a więc sezon lęgowy dawno się rozpoczął (bociany intensywnie poszukują gniazda bezpośrednio po powrocie z Afryki). Mój tato, Jan wyspawał specjalną konstrukcję pod gniazdo, a słup został okorowany i zaimpregnowany, następnie wspólnym wysiłkiem kilkunastu osób wkopany i postawiony do pionu. Słup po wkopaniu miał 10m wysokości. Na gnieździe przymocowaliśmy trochę gałęzi jako zaczątek gniazda i zaczęło się oczekiwanie czy bociany dostrzegą to co dla nich przygotowaliśmy.

Mijały dni, bociany przelatywały i nic... Był już środek lata aż tu nagle rankiem dostrzegliśmy siedzącego na gnieździe bociana! Radość była ogromna, ponieważ znaczyło to że bocian rozpoznał nasz słup jako potencjalne miejsce na gniazdo. Nie trwało to jednak długo i po godzinie lub dwóch bocian odleciał i już nie wrócił. Tego sezonu więcej bocianów już nie było. Według mojej oceny przygotowany przez nas zaczątek gniazda (w dużej części rozkradziony następnie przez kawki) był zbyt skromny i gniazdo wymagało zbyt wiele pracy aby zachęcić bociany do pozostania.

Zacząłem się zastanawiać czy to wszystko ma sens jednak tak łatwo nie zamierzałem się poddać. Wczesną wiosną kolejnego 2011r wspiąłem się na gniazdo i wciągając na linie kolejne porcje patyków uplotłem je na nowo starając się tym razem aby gniazdo jak najbardziej przypominało to co zrobiłyby same bociany. Znowu rozpoczęło się oczekiwanie i niepewność czy nasze działania przyniosą jakiś pozytywny skutek.

Minął długi miesiąc oczekiwania i wypatrywania przelatujących bocianów i nagle stało się! Dokładnie 19-04-2011r na gniazdo przyleciała para bocianów. Cieszyliśmy się bardzo z dwóch powodów po pierwsze z samego przylotu bocianów, a po drugie ponieważ od razu zaakceptowały gniazdo i zostały na noc. Obserwowaliśmy również walki o gniazdo ale nasza para dzielnie się broniła co dobrze rokowało na przyszłość.

Przez kolejne dni bociany latały na żerowisko i wracały, wprowadzały poprawki do gniazda jednak nie przystąpiły do lęgu ale cały sezon były na gnieździe i opiekowały się nim. Wówczas jeszcze nie wiedziałem że bociany oprócz patyków uszczelniają gniazdo glebą (najczęściej darnią), a gniazdo które uplotłem było zupełnie ażurowe i przeświecało się na wylot.

W 2012r bociany dość późno pojawiły się na gnieździe bo dopiero trzeciego maja. Niestety z bocianami jest tak że nie można na 100% stwierdzić czy przyleciała ta sama para co w zeszłym roku. Bociany zabrały się za dokończenie prac nad gniazdem jednak lęgu po raz kolejny nie było. Przyjemnie było znowu patrzeć na takie piękne ptaki przelatujące nad naszymi głowami.

Wówczas też zacząłem myśleć o zakupie kamery aby tak na własne potrzeby mieć możliwość podglądu co się dzieje w gnieździe. Po zainstalowaniu pierwszej kamery w marcu 2013r, która niestety podziałała ledwie dwa tygodnie i się zepsuła (zamokła) musiałem szybko zakupić kolejną. Mając ograniczone fundusze wybrałem nie najlepszej jakości kamerę jednak to co można było dzięki niej zobaczyć w pełni rekompensowało niedostatki jakości obrazu.

28-04-2013r na gnieździe pojawiła się para bocianów. Całkiem możliwe że była to ta sama para co w poprzednich latach. Już wcześniej miałem przeświadczenie, że są to niedoświadczone bociany, które dopiero uczą się życia i wyprowadzania lęgu. Dwa jaja zostały złożone bardzo późno jak na bociany ponieważ dopiero na początku czerwca (zwykle w maju wykluwają się już młode).

Widoki z kamerki były tak ekscytujące, że uznałem iż koniecznie muszę podzielić się tym z innymi, a w szczególności ze znajomymi. W tym celu stworzyłem pierwszą prostą stronę internetową, wykupiłem domenę bociany-online.pl oraz umieściłem na niej obraz z kamery.

Cdn...